Wiêc piszê mam na imiê (prawdziwe): Luiza
Wiek: 12lat
Zainteresowanie: Uwielbiam fantastykê, przede wszystkim magiczne (i nie magiczne) wilki i smoki. Lubiê te¿ graæ na komputerze.Kocham zwierzêta.
Do¶wiadczenie z fantastyk± i grami rpg/mmorpg: W gry mmorpg czasem gram i nawet mnie ciekawi± rpg te¿, a o fantastyce wiem du¿o
.
Wybra³am wasz klan poniewa¿: ma ciekawy opis z którego wynika, ¿e nie stworzy³a¶ tego klanu tylko dla zabawy i panuj± w nim surowe zasady. Co mi siê podoba I przede wszystkim nie ka¿ecie np. Wp³acaæ 10.000 co tydzieñ tylko kiedy siê da.
Co mi siê podoba ju¿ na górze.
Co mam do zaoferowanie: Bêdê dobrze s³u¿yæ, wp³acaæ sk³adki, walczyæ dla klanu i przestrzegaæ zasad.
Czemu mieliby¶cie przyj±æ akurat mnie: Bo to co na górze i wierno¶æ przywódczyni. Mo¿e chcecie powiêkszyæ klan.
Dodatkowe informacje: prowadzê bloga (stado wilków), ale zablokowali mi go i mam teraz now±. Na razie kiepsko siê rozwija.
Próbka zdolno¶ci? W jakim sensie?
Sz³am przez las szukaj±c po¿ywienia, od kilku dni nic nie jad³am. Zobaczy³am wielk± ska³ê. Na pierwszy rzut oka nie by³o w niej nic nadzwyczajnego. Postanowi³am wej¶æ na ska³ê i siê rozejrzeæ lecz po chwili co¶ zwróci³o moj± uwagê. Drzwi. Drzwi?! Potem zobaczy³am pos±g przedstawiaj±cy wielkiego smoka z piêcioma g³owami. Obok stali dwaj stra¿nicy. Bez s³owa wpu¶cili mnie i jeden poszed³ ukradkiem za mn±. Sz³am kamiennym korytarzem i po chwili znów spostrzeg³am drzwi. Napisane na nich by³o; ,,Gabinet Mistrzyñ Klanu". Zapuka³am i powoli wesz³am. Za biurkiem siedzia³a sekretarka (tak mi siê wydawa³o) A obok sta³o dwoje drzwi, jedne z napisem ,,Nathyrra", a drugie ,,Varvel". Wiedziona instynktem zapyta³am sekretarki.
-Czy mogê...
-Tak.
Niepewnym krokiem podesz³am do drzwi z napisem ,,Varvel" i zapuka³am. Otworzy³a mi niesamowita postaæ... W tej chwili g³o¶no zaburcza³o mi w brzuchu. Twarz nieznajomej przybra³a wspó³czuj±cy wyraz...
Offline
-Witam, w czym mogê pomóc? Znalaz³a sie pani w siedzibie klanu Avernus, jestem Varvel *powiedzia³a swoim formalnym tonem i wskaza³a na krzes³o* proszê usi±¶æ *dziwnie sie u¶miechnê³a, odchyli³a na krze¶le i po³o¿y³a nogi na biurku, jednocze¶nie szukaj±c fajki* Mo¿e siê czego¶ pani napije na pocz±tek b±d¼ zje co¶? A pó¼niej przejdziemy do spraw dotycz±cych klanu i innych formalno¶ci
Offline
*Gdzie¶ w oddali rozleg³ siê ryk smoka i szum skrzyde³, ale nie ze wschodu, jak zapewne wielu by siê spodziewa³o, a z zachodu. Pani Liljen, sekretarka, wstrzyma³a oddech, nas³uchuj±c kroków. Kiedy przez d³u¿sz± chwilê panowa³a cisza, odetchnê³a z ulg±. To oznacza³o, ¿e albo nikt nie wybiera siê na górê, albo wraca Mistrzyni. Nie lubi³a tych ciemnych typków z Ghasharoth, byli tacy nieobyci i bezpo¶redni.
Tak jak siê spodziewa³a, Nathyrra przyby³a jak zwykle znik±d i w najmniej oczekiwanym momencie. W rêce nios³a butelkê wina i dwa kieliszki, a na szyi mia³a czarnego, du¿ego wê¿a*
-Dzieñ dobry Pani Liljen, proszê wezwaæ do mnie Holly *spojrza³a rozbawionym okiem na sekretarkê, zazwyczaj oznacza³o to co¶ wielkiego i to, ¿e mo¿na spodziewaæ siê wszystkiego* Bez ¿adnych pytañ, muszê oznajmiæ co¶ Varvel.
-Ale...
*Mistrzyni otwar³a drzwi do gabinetu siostry i nie reaguj±c na s³owa sekretarki, wesz³a do ¶rodka*
-Witaj Vavi, muszê ci co¶ powiedzieæ, nie uwierzysz co...
*Urwa³a i spojrza³a na go¶cia, jej oczy przybra³y dziwny wyraz. Najwyra¼niej ocenia³a nieznajom±, czasami to wystarcza³o, by rozpoznaæ cz³owieka nadaj±cego siê do klanu.*
-Ah, witam. Jestem Nathyrra *Podesz³a do biurka, widz±c spojrzenie dziewczyny, wskaza³a na wê¿a* To jest Kali, mój najwierniejszy chowaniec *Po³o¿y³a przed Varvel ma³± karteczkê, pust± czê¶ci± do góry* No có¿, nie bêdê przeszkadzaæ. ¯egnajcie *u¶miechnê³a siê i powoli ruszy³a ku wyj¶ciu*
Offline
Powoli otrz±snê³am siê ze zdziwienia i odpowiedzia³am.
-Eee... To znaczy jestem trochê g³odna- powiedzia³am cicho.
Mój brzuch baaardzo g³o¶no siê sprzeciwi³.
-Mam na imiê Mira i od dawna poszukiwa³am waszego klanu. Mam nadzieje, ¿e nie macie nic przeciwko mojej smoczycy-Ibrys. Wszêdzie j± zabieram-U¶miechnê³am siê s³abo.
Nagle z dworu da³o siê us³yszeæ g³o¶ny ryk. To by³a Ibrys. Chyba potwierdza³a moje s³owa.
-
Ostatnio edytowany przez Miran (27 Aug 09 09:50)
Offline
Nie, nie oczywi¶cie ¿e nie mamy nic przeciwko w naszej siedzibie jest pe³no smoków. Proszê wybaczyæ mojej siostrze. Tutaj mo¿na siê wszystkiego spodziewaæ... *u¶miechnê³a siê i wziê³a do rêki kartkê, która zostawi³a Nathyrra. Przeczyta³a jej tre¶æ i za¶mia³a siê cicho sama do siebie* A tak przepraszam. Zaraz dostanie pani co¶ do zjedzenia. Liljen! *wrzasnê³a i po chwili do gabinetu wesz³a sekretarka* Wo³a³a mnie pani? *zapyta³a i podesz³a powili do biurka Varvel* Tak, przynie¶ co¶ dobrego do jedzenia, wino siê koñczy... no i mo¿e dzbanek z wod± dwie szklanki i... hmm... to potem za³atwimy. Dobrze, to tyle mo¿esz odej¶æ *powiedzia³a i wróci³a do rozmowy z go¶ciem* Mów do mnie po imieniu i czuj siê jak u siebie, nic ci tutaj nie grozi *u¶miechnê³a siê dziwnie do niej. Drzwi siê otwar³y i do gabinetu wesz³a Liljen z winem i dzbankiem wody w rêce za ni± wszed³ Matt-pomocnik kucharza, nios±c tacê zastawiona ró¿nymi smako³ykami* Po³ó¿cie to na biurku i wyjd¼cie. No dalej *Liljen pos³usznie wykona³a polecenie nie spodziewaj±c siê takiego tonu z ust mistrzyni w tej chwili. Wyszli zamykaj±c drzwi* O moje ulubione ciasteczka *poczêstowa³a siê nie spuszczaj±c swych br±zowych oczu z Miran*
Offline
Pszeszywaj±ce spojrzenie Varvel przykuwa³o mnie do krzes³a.
-To dobrze... Varvel *odpowiedzia³a i lekko siê u¶miechnê³a**Wziê³a dzban do rêki i nala³a wody oraz wziê³a trochê jedzenia*
-Tooo? Hmm... Mogê u was zostaæ?
Offline
Tak, mo¿esz zostaæ *u¶miechnê³a siê i wziê³a kolejne ciasteczko* Je¶li masz jakie¶ pytania to pytaj teraz o co chcesz *siêgnê³a po kieliszek i zabra³a siê za picie swojego ulubionego czerwonego wina* Mo¿e napijesz siê czego¶ mocniejszego nie tylko wody? *powiedzia³a po czym spojrza³a na drzwi, za którymi wyra¼nie co¶ siê dzia³o*
Offline
*Pani Liljen zd±¿y³a ju¿ uspokoiæ siê po nag³ym przyj¶ciu Mistrzyni. Siedzia³a teraz przy biurku i grzeba³a w papierach, zapominaj±c o reszcie ¶wiata. Ma³a, kolorowa papu¿ka siedzia³a jej na ramieniu i kiedy Nathyrra wróci³a, lekko uszczypnê³a w³a¶cicielkê. Sekretarka podnios³a g³owê.*
-Mistrzyni...
-Przestañ Lil, mia³y¶my byæ na TY. Holly ju¿ przysz³a?
-W³a¶nie idzie, Mis... znaczy siê, Nathyrro. Ah i przyszed³ TEN list.
*Twarz Mistrzyni przybra³a dziwny wyraz, jednak po chwili zobojêtnia³a. Kobieta kiwnê³a g³ow± i ruszy³a w stronê swego gabinetu. Nie dosz³a tam jednak. Kali podnios³a ³ebek i sprawia³a wra¿enie, jak gdyby rozmawia³a ze sw± pani±... Nathyrra odwróci³a siê w stronê drzwi wej¶ciowych i otwar³a je szybko, uderzaj±c tego, kto sta³ najbli¿ej. By³ to ma³y cz³owieczek o czarnej czuprynie i wielkich niebieskich oczach. Teraz le¿a³ na pod³odze, jedn± rêk± masuj±c sobie nos, a drug± mocno ¶ciskaj±c przezroczyst± szklankê. Obok niego sta³ lekko zdezorientowany karze³, trzymaj±cy d³ugie, ró¿owe piórko. Przechyli³ g³owê na lew± stronê, podrapa³ siê piórkiem i przypomnia³ sobie, ¿e w³a¶nie próbowa³ pods³uchiwaæ Mistrzyniê, a teraz stoi przed ni± i gapi siê jak jakie¶ ciele przed rze¼nikiem. Otworzy³ usta i ju¿ mia³ uciec, gdy Nathyrra chwyci³a go za ko³nierz i poci±gnê³a do Sekretariatu. To samo zrobi³a z jego koleg±. Zamknê³a za sob± drzwi.
-Billie i Tomi... *Spojrza³a na dwójkê srogo i dosyæ wymownie. Przyjaciele od razu spu¶cili g³owy i starali siê co¶ powiedzieæ, ale im nie wychodzi³o* Powiedzcie mi, kochani * winowajcy wcale a wcale nie czuli siê kochani... * Co wam strzeli³o do g³owy, ¿eby pods³uchiwaæ pod Sekretariatem? Zalecacie siê do Pani Liljen? Powiedzcie prawdê, obiecujê, ¿e mo¿e wam nic nie zrobiê.
-No bo, no bo, my nic..
-Absolutnie nic, no gdzie¿..
-Proszê Pani, my naprawdê..
-To by³ przypadek, my ten..
*Kar³y przekrzykiwa³y siê i nic z tego nie wynika³o*
-Spokojnie, powoli! Billie ty mów, jeste¶ starszy. *Billie zrobi³ przestraszone oczy i z pewno¶ci± teraz przeklina³ matkê, ¿e urodzi³a go tak wcze¶nie. Nathyrra westchnê³a i spojrza³a na drzwi Varvel, które wyra¼nie siê otwiera³y*
Offline
*Varvel szybko wsta³a z miejsca, poprawi³a ubranie i podesz³a do drzwi gabinetu, otworzy³a je i zauwa¿y³a siostrê. Zapomnia³a zamkn±æ drzwi, podesz³a bli¿ej z niezadowolon± min±* Co siê tu dzieje? Czy ju¿ nie mo¿na spokojnie w gabinecie posiedzieæ i porozmawiaæ? *powiedzia³a poirytowana i stanê³a na przeciwko siostry trzymaj±cej kar³a* A ten tu co robi? Znowu flirtów mu siê zachcia³o? Od razu skróæ go o g³owê, bêdzie... * nie dokoñczy³a zdania, odwróci³a siê jakby na wezwanie. W ich stronê sz³a dumnie Sachmet* No nareszcie *powiedzia³a pod nosem jakby sama do siebie*
Offline
*Nathyrra nie zwróci³a uwagi na nadchodz±cego wilka, tylko gniewnie patrzy³a na ma³ego mê¿czyznê.*
-No mów Billie, mów. Nie musisz siê mnie baæ.
-Miii... Mis.. Mistrzyyni.. My po prostu przechodzi... *Jego s³owa przerwa³o silne pacniêcie w ³eb, Nathyrra poirytowana, jednym spojrzeniem kaza³a mu mówiæ prawdê*
-No dob-dobrze. Wi-iêc my chcieli¶my po po prostu siê dowiedzieæ o o czym-czym¶ wa¿nym. *G³o¶no, prze³kn±³ ¶linê* Cho-chodzi³o o t-t-ten...
*Mistrzyni zamknê³a oczy i wyra¼nie traci³a cierpliwo¶æ. Pani Liljen natomiast, pierwszy raz w ¿yciu zachowa³a trze¼wy umys³ i przypomnia³a sobie o dziewczynie, z któr± rozmawia³a wcze¶niej Varvel. Podesz³a do niej nie¶mia³o*
-Wiele wra¿eñ jak na jeden dzieñ. Ten klan jest dosyæ chaotyczny, ale wierzê, ¿e siê tu zadomowisz. Ta sytuacja.. Kar³om raczej nic siê nie stanie. Chyba..
Offline
Dobra zrób z nimi co chcesz ja wracam do naszego go¶cia *poczeka³a chwilê na wilczyce, która przesz³a obojêtnie obok kar³ów i Nathyrry. Wesz³y razem do gabinetu, nie zwracaj±c uwagi na Liljen. Varvel usiad³a na krze¶le za biurkiem. Sachmet po³o¿y³a siê wygodnie obok biurka obserwuj±c Miran* Przepraszam za to wszytko *u¶miechnê³a siê krzywo i siêgnê³a po wino* Na czym to skoñczy³y¶my?
Offline
Miran ogl±da³a wszystko przez otwarte drzwi. Nie musia³a chcieæ wierzyæ w s³owa sekretarki, ten klan wydawa³ jej siê ,,chaotyczny" od pocz±tku. Dlatego go wybra³a.
-Hmm... To chyba Oryemi bêdzie mia³a kole¿ankê, chocia¿ ona jes typem samotnika. A... co do wina to... *nagle w jej my¶lach rozleg³ siê g³o¶ny krzyk smoczycy Ibrys *Chod¿¿!! Oryemi!! Wilko³aki!!* Miran szybko poderwa³a siê z krzes³a.*
-Wilki...- szepnê³a- Jaaa... Eee... No... Chyba muszê zobaczyæ... co siê... dzieje... u moich... przyjació³. Tak.
*u¶miechnê³a siê dziwnie*
-Mogê?- spyta³a patrz±c na drzwi.
Ostatnio edytowany przez Miran (19 Sep 09 13:30)
Offline
Tak, tak oczywi¶cie *odchyli³a siê na krze¶le i po³o¿y³a nogi na biurko, nie zdziwi³a siê ani trochê zachowaniem Miran* Je¶li musisz, to wyjd¼ *u¶miechnê³a siê i wziê³a kielich z winem do rêki* Tylko wróæ pó¼niej mo¿e razem pójdziemy do karczmy
Offline
*Nathyrra obojêtnie spojrza³a na odchodz±c± Varvel i popchnê³a dwójkê kar³ów do swego gabinetu*
Zostañcie tutaj, zaraz porozmawiamy. W szafce macie szklanki, co¶ do picia te¿ powinno byæ. Nie próbujcie ¿adnych sztuczek * Zamknê³a drzwi i podesz³a do biurka Liljen * Chyba nigdy nie popadnê w rutynê, ludzie nie pozwol± mi siê nudziæ. Przyprowad¼ mi... * G³o¶ny krzyk przerwa³ im rozmowê. Brzmia³, jakby kto¶ kogo¶ zarzyna³ ostrym narzêdziem i dochodzi³ z gabinetu Nathyrry.. Mistrzyni zareagowa³a natychmiast, podbieg³a do drzwi i otwar³a je. Kar³y sta³y przy ¶cianie i przytula³y siê mocno, a ¶nie¿na pantera kr±¿y³a wokó³ nich i gotowa³a siê do ataku. Mali mê¿czy¼ni nie mieli ¿adnych szans, pazury zwierzêcia rozszarpa³yby ich na drobne kawa³eczki, na koñcu zosta³aby tylko krwawa plama, brudz±ca rze¼bienia na pod³odze. Trudne do zmycia.*
Beleth zostaw ich... Przestañ siê bawiæ *Pantera spojrza³a siê z wy¿szo¶ci± na dwójkê i odwróci³a do swej pani* Chod¼ *Wyszli razem z gabinetu. Wtedy us³ysza³a s³owa go¶cia, podesz³a* Wychodzisz? Mo¿e potrzebujesz pomocy?
Offline
Dobrze. *odetchnê³a z ulg± wiedz±c, ¿e nikt siê ni± nie zainteresowa³ i wybieg³a z pokoju.
Za drzwiami spostrzeg³a nastêpne zamieszanie *Biedaczki - pomy¶la³a ironicznie*
-Byæ mo¿e bêdzie potrzebna *odpowiedzia³a niespokojnym g³osem* - chyba moi ,,koledzy" jeszcze mnie nie zapomnieli. Ale narazie zobaczê tylko co siê tam dzieje. *Mo¿e to ¿art - b³agalnie doda³a w my¶lach* *obajrza³a siê i wcale nie dziwi±c siê z widoku pantery pobieg³a dalej*
-Tu mnie chyba ju¿ nic nie zdziwi... Idê! *przes³a³a my¶l do Ibrys*
Offline